Bez reszty
Gdyby nie byli w nas Hamlet, Król Lear, Lady Mackbeth i inni, któż by mógł zagrać te postacie? Gdyby nie byli oni w nas aż tak powszechnie, któż by przejmował się ich losami? Czy aktor grający Hamleta po powrocie do domu szuka ukrytego za kotarą szczura? O czym myśli myjąc ręce aktorka grająca Lady Mackbeth? Ależ oczywiście na scenie ten ktoś to król Lear, to nieważne jak się naprawdę nazywa, przynajmniej w tej chwili.
Prawda sceny nie jest fikcją, jest prawdą sceny. Ale na scenie Hamletem jest aktor o takim czy innym nazwisku. Prawdą jest aktor grający postać. Pozostaje sobą będąc Hamletem i będąc Hamletem jest sobą. Hamlet nie istnieje bez niego, ale czy on istnieje bez Hamleta? Nie musiał zostać aktorem, mógł być szewcem czy urzędnikiem. Ale miał talent, powie ktoś. Tylu ludzi ma talent i sprzedają bułki, albo baterie do zegarków. A jeśli idą do teatru, to czy jednak nie są też Hamletami? Jeden pijak wykłócał się o resztę w barze, a barman milczał. To nie istotne czy znali Szekspira.
Załóżmy, że ktoś zakochał się w zagranicznej piosenkarce. Wie o niej tyle co z piosenek i teledysków. Kogo kocha? Jej piosenki układają się w jakąś całość, tworzą osobowość. To nie jest cała osoba, ale to jednak jest jakaś osoba. Jak się ma ta jakaś osoba do całości?
Ten ktoś, co się zakochał w pewien logiczny sposób układa sobie piosenki swojej miłości w pewien ciąg. Tworzy coś w rodzaju fikcyjnej biografii, fikcyjnej?
A jeśli aktor dokonujący na scenie bohaterskich czynów, w życiu w podobnych, czy nawet znacznie mniej niebezpiecznych sytuacjach okazuje się tchórzem? Czy jego odwaga na scenie jest prawdziwa? Jest prawdziwa na scenie.
Więc ułożona z piosenek biografia też jest prawdziwa. To nie jest takie ważne, że może nie mieć wiele wspólnego z prawdziwym życiem, prawdziwym? Fikcja nie jest prawdą, ale jest prawdziwa jako fikcja i w tym sensie jest prawdą. Jest tym czym jest, a jeśli jest tym czym jest, jest prawdziwa.
Na styku sztuki wokalnej i powiedzmy pisarskiej powstaje nowa wartość. Zakładam, że ta piosenkowa biografia została napisana. W narratorze tej biografii jest coś z autora, w bohaterce coś z prawdziwej piosenkarki.
Ktoś tę biografię czyta. Inaczej odczyta ją ktoś, kto nie zna ani piosenek, ani piosenkarki, inaczej ktoś, kto zna tylko piosenki, inaczej ktoś kto zna i piosenki, i piosenkarkę. Jedyną osobą, która zna piosenkarkę, a nie słyszała jej piosenek, może być tylko ktoś głuchy. Jeśli ta biografia jest jednak dobrze napisana, ma ona dla wszystkich sens literacki.
Chyba tak naprawdę chodzi o dobre zagranie Hamleta. Reszta może być milczeniem.
Dodaj komentarz